Jest źle. A przynajmniej tak sądzą ludzie. 61 proc. badanych stwierdza, że Stany Zjednoczone zmierzają w złym kierunku, a jedynie 26 proc., że w dobrym. Podobnie jest z oceną stanu krajowej gospodarki. Niespełna co czwarty Amerykanin sądzi, że ma się ona „świetnie” lub „dobrze”, a ponad dwie trzecie, że jest „przeciętnie” lub „źle”. Wśród Republikanów nastroje są jeszcze gorsze, ale w gronie Demokratów próżno szukać fali optymizmu.
Z jednej strony Amerykanie mają obiektywne powody do niepokoju. Inflacja w grudniu osiągnęła poziom najwyższy od 1982 roku, czyli początku rządów Reagana. Dramatycznie rosną ten ceny paliwa. Z drugiej strony jednak: szacowany wzrost gospodarczy w 2021 roku sięgnie nawet 5,9 proc. PKB, a bezrobocie spadło do 3,9 proc. – znacznie szybciej niż przewidywano. Amerykanie inaczej oceniają też stan kraju i swoich prywatnych finansów. W tym drugim przypadku są znacznie bardziej optymistyczni.
O przekonaniu, że gospodarka ma się dobrze świadczy też zjawisko opisywane w mediach od miesięcy i nazwane „wielką rezygnacją”. Tłumaczymy czym jest, skąd się wzięło i jak zmieniło rynek pracy w USA. Zastanawiamy się jak subiektywne oceny stanu państwa mają się do rzeczywistości i jak się mają do tego krytyczne oceny prezydenta. Czy wysokie oczekiwania wyborców wobec Białego Domu to znak czasu czy raczej historyczny standard?
Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
view more