#138 - Kaczyński pozywa Tuska. Bank Morawieckiego na liście płac rosyjskiego oligarchy
Dyktator Rosji Władimir Putin odciął Polsce dostawy gazu. Formalnie dlatego, że nie chcemy płacić za dostawy w rublach — to jego najnowsze żądanie obmyślone tak, aby kraje UE same złamały sankcje finansowe, które nałożyły na Rosję po ataku na Ukrainę. Ale to tylko pretekst. Uderzenie w Polskę to zemsta za to, że nasz kraj jest najbardziej zaangażowany w pomoc dla Ukraińców — właśnie przekazaliśmy im ponad 200 czołgów.
Rząd uspokaja, że odcięcie gazu nie jest dla Polski groźne. Że poradzimy sobie bez gazu z Rosji, bo i tak z końcem roku zamierzaliśmy się rozstać z Gazpromem, który sprzedając gaz Europie, zarabia dla Putina pieniądze na wojnę.
„Stan po Burzy” popierając rozwód z rosyjskimi surowcami, pokazuje, że nie jest to takie proste. Nie byliśmy gotowi na zakręcenie kurka z dnia na dzień. Dlatego dziś brakuje nam gazu i musimy go kupować za granicą — głównie w Niemczech. A gaz w Niemczech to głównie gaz rosyjski, który trafia tam przez znienawidzony w Polsce gazociąg Nord Stream 1 po dnie Bałtyku. Będziemy więc nadal kupować rosyjski gaz, tyle, że dopłacimy niemiecką prowizję. Będzie drożej, może nawet bardzo drogo — musimy być na to przygotowani.
Polski rząd namawiając inne kraje UE do zaostrzenia sankcji wobec Rosji, sam nie był wcale taki wyrywny. Dopiero w mijającym tygodniu szef MSWiA Mariusz Kamiński przedstawił pierwszą listę rosyjskich oligarchów, którzy zostali objęci w Polsce sankcjami. Na liście znalazł się m.in. Wiaczesław Mosze Kantor, nadworny oligarcha Putina, który dekadę temu próbował wrogo przejąć największe w Polsce zakłady produkcji nawozów — kontrolowane przez państwo Azoty Tarnów. To dałoby mu kontrolę nad polskim rynkiem żywności, jako że nawozy azotowe to podstawa produkcji rolnej. Im droższe nawozy, tym droższa żywność. Jak Kantor mógłby manipulować cenami jedzenia? Wystarczyłoby, aby jego patron Putin rozhuśtał ceny gazu, bo gaz to główny koszt przy produkcji nawozów.
Atak Kantora wspierał Aleksander Kwaśniewski i jego ludzie na lewicy, lobbując za sprzedażą Azotów na szczytach rządzącej wówczas Platformy — w tym u Donalda Tuska. Dla firmy Kantora przy tej transakcji pracował dom maklerski banku BZ WBK — bankiem tym kierował wówczas Mateusz Morawiecki, który w tym czasie także kręcił się w otoczeniu Tuska. Na szczęście rząd PO-PSL zablokował atak Kantora przeprowadzany za pośrednictwem BZ WBK — ale to nie była łatwa operacja. Do dziś firma Kantora ma udziały w polskich zakładach azotowych, ale nie jest ich większościowym udziałowcem — za co dodatkową, sutą prowizję miał obiecany dom maklerski banku Morawieckiego. „Stan po Burzy” nie rozumie, czemu Kantor został objęty przez polski rząd sankcjami dopiero teraz, trzy tygodnie po tym, jak znalazł się na unijnej liście sankcyjnej.
Rząd podtrzymuje swą wolę sprzedaży części Rafinerii Lotos węgierskiemu, państwowemu koncernowi paliwowemu MOL — mimo, że wojna pokazała, iż węgierskie władze pozostają w ścisłej zależności biznesowej od Rosjan. Władze PiS zostały za to zaatakowane przez Donalda Tuska. Jednocześnie szef Platformy zarzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że „twierdzi, że w USA sfałszowano wybory”. Szef PiS pozwał za to Tuska, a zatem zamiast przedwyborczej debaty liderów dwóch największych formacji, będziemy świadkami ich procesu. Twórcy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) sprawdzają, co naprawdę powiedział Kaczyński — i zastanawiają się, czy Tusk celowo przekręcił jego słowa. Na pewno pozew oznacza koniec udawania przez Kaczyńskiego, że Tusk jest powietrzem — a taka była linia szefa PiS, odkąd lider PO wrócił do kraju. Czy właśnie to chciał osiągnąć Tusk, prowokując Kaczyńskiego?
Create your
podcast in
minutes
It is Free