Zadłużenie studenckie w Stanach Zjednoczonych wynosi dziś około 1,7 biliona dolarów. To więcej niż długi wszystkich Amerykanów na kartach kredytowych. Problem dotyczy jakichś 15 procent populacji, czyli około 45 milionów osób, którym przeciętnie zostało do spłaty około 35 tysięcy dolarów kredytu. Choć są i tacy, których zadłużenie liczy się w setkach tysięcy dolarów i tacy, którzy dług mają, moim że studiów nigdy nie skończyli.
W dzisiejszym odcinku tłumaczymy dlaczego w amerykańskiej debacie publicznej tyle ostatnio mówi się o długu studenckim. Obecnie wciąż obowiązuje moratorium na spłatę kredytów studenckich wprowadzone jeszcze w marcu 2020 roku. Już kosztowało budżet około 100 miliardów dolarów, ale wygasa z końcem sierpnia. Czy prezydent Biden mógłby ten dług po prostu skreślić? Jakie są argumenty zwolenników i przeciwników częściowego lub całościowego umorzenia kredytów studenckich?
Przyglądamy się opowieściom starszych Amerykanów, którzy przekonują, że umorzenie długów to niesprawiedliwość, bo im nikt nigdy nie pomagał na studiach – mówimy o tym, jak kiedyś wyglądała edukacja wyższa, o tym, ile wówczas wynosiło czesne, a ile obecnie; dlaczego w latach 60. można było opłacić sobie studia wakacyjną pracą, a dziś nawet studenci pracujący na pełen etat nierzadko ledwo wiążą koniec z końcem.
Z drugiej strony zastanawiamy się czy umorzenie długu jak leci, bez kryterium dochodowego (jak chciałaby lewica) jest na pewno sprawiedliwe. Czy tych ogromnych pieniędzy nie dałoby się wydać mądrzej? Poza tym, czy nie byłoby to wspomaganie elektoratu Demokratów kosztem pozostałych obywateli? No i co o tym pomyśle sądzi ów elektorat –czy pomoc liczona w setkach miliardów dolarów pomogłaby politycznie prezydentowi, czy tylko rozwścieczyła Amerykanów bez wyższego wykształcenia, a zadłużonych i tak zostawiła z poczuciem zawodu?
Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
Create your
podcast in
minutes
It is Free