Kaczyński rzuca się na pomoc PiS. Prokuratura bada leczenie męża Witek. Kukiz ma wreszcie miliony #OnetAudio
Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu.
Prezes wrócił. Jarosław Kaczyński został zmuszony do przerwania rekonwalescencji po operacji kolana, by ratować swą partię. Rząd PiS znalazł się w najpoważniejszych tarapatach od przejęcia władzy 8 lat temu — błędy popełnione przez premiera i ministra rolnictwa w ciągu ostatniego roku doprowadziły do zalania Polski tanią, niskiej jakości żywnością z Ukrainy, przez co polscy rolnicy stracili możliwość sprzedaży swoich produktów.
Autorzy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” — dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka — zauważają, że na wsi od kilku miesięcy trwa bunt, który właśnie przeradza się w rebelię. Wojowniczych nastrojów rolników, którzy stracili źródło utrzymania, nie uspokoiła nawet niedawna dymisja ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, który miesiącami zapewniał, że ma import pod kontrolą. Tym bardziej, że była to dymisja w stylu PiS: władza nie tylko nie przyznała się do odpowiedzialności za rolną katastrofę, ale wręcz pozostawiła Kowalczykowi insygnia wicepremiera i dołożyła posadę szefa Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, tak jakby na poprzednim stołku wykazał się gospodarskim myśleniem. Ponieważ wściekłość na wsi jeszcze się wzmogła po powołaniu na nowego ministra Roberta Telusa — posła PiS, który także miesiącami twierdził, że import z Ukrainy jest pod kontrolą — Kaczyński uznał, że musi odrzucić kule na bok i wziąć sprawy w swoje ręce. Zwołał konwencję rolną PiS i ogłosił drastyczne kroki — wprowadzenie zakazu przywożenia do Polski zboża i dziesiątków innych rodzajów żywności z Ukrainy oraz powszechny skup ukraińskiego zboża już zalegającego w polskich silosach i magazynach.
Nie ma co jednak obsadzać Kaczyńskiego w roli Mesjasza polskiej wsi. Kaczyński rzuca się na pomoc własnej partii w sytuacji, gdy zasadniczą przyczyną błędów był on sam. Przez rok wyzywał od ruskich agentów tych wszystkich, którzy ostrzegali, że ukraińska żywność rozlewa się bez kontroli.
Nagłe pojawienie się prezesa to jasny dowód na to, że wewnętrzne badania Nowogrodzkiej pokazały, iż ostry bunt na wsi dramatycznie zagraża poparciu dla PiS — a zatem, że władza może przegrać wybory. Na wszystkie inne kryzysy w ostatnim czasie Kaczyński nie reagował wcale, albo co najwyżej wydawał gromkie oświadczenia, gdy zakładał, że mogą być kosztowne politycznie.
Tak było chociażby po głośnej publikacji Radia Zet, które ujawniło, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące śmierci pacjentki Jaworskiego Centrum Medycznego w Jaworze. Córka zmarłej twierdzi, że jej matka nie żyje dlatego, że nie było dla niej miejsca na OIOM-ie szpitala w pobliskiej Legnicy. A nie było jej zdaniem dlatego, że od 2,5 roku na legnickim OIOM-ie leży mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek. „Czynienie zarzutu z powodu tego, iż pani marszałek Elżbieta Witek, jako kochająca żona od dłuższego czasu walczy o życie i zdrowie swojego ciężko chorego męża, i wykorzystywanie tych informacji do walki politycznej jest po prostu działaniem niegodnym i zasługującym na najtwardsze słowa potępienia” — stwierdził Kaczyński. Prezes PiS wie, że ta historia także może zaszkodzić PiS. Z jednej strony, po ludzku, każdy Witek współczuje — ratowanie bliskich za wszelką cenę to szlachetna normalność. Ale jednocześnie wszyscy ludzie mają własne doświadczenia ze służbą zdrowia, w tym niestety historie z pogranicza życia i śmierci. I ciężko ich będzie przekonać, że też mogliby liczyć na całodobową, drogą opiekę na OIOM dla swych bliskich przez 2,5 roku.
Create your
podcast in
minutes
It is Free