Żeby nie pozostawiać niedomówień, warto na wstępie wyjaśnić - kto to jest mentor.
Według słownika PWN to "doświadczony, mądry doradca, nauczyciel i wychowawca", ale także "ktoś, kto stale poucza innych". Wydźwięk tego drugiego znaczenia jest zgoła negatywny, bo nikt nie lubi być pouczany. Zdecydowanie bardziej wolimy, kiedy nam się radzi, a czasem wręcz mówi co powinniśmy zrobić, ale niekoniecznie wprost i bezpośrednio.
Dlaczego?
Ponieważ kiedy dana rzecz, projekt, czy działanie powiodą się, to jest to dla nas ważniejsze, że ostateczna decyzja należała do nas. Kiedy wykonaliśmy dokładnie czyjeś instrukcje, ta satysfakcja jest mniejsza.
A zatem można przyjąć, że nie pouczanie, a wskazywanie właściwego kierunku, dzielenie się swoim doświadczeniem i inspirowanie, to najbardziej cenione obszary mentoringu.
Osoba, która w taki sposób wspiera swoich podopiecznych z pewnością cieszy się w ich gronie dużym szacunkiem, a jej autorytet wzmacnia przekaz. Wspomniany wcześniej mentoring, to wyjątkowa relacja między doświadczeniem i mądrością mentora, a chęcią rozwijania się jego uczniów, czy wychowanków.
Mentor, to często osoba dojrzała, której wiedza wynika z doświadczenia i zbudowanego tym autorytetu.
To do takiej osoby zwrócimy się o poradę, to do niej skierujemy się ze swoimi wątpliwościami i problemami. To od świadomego mentora dostaniemy wskazówki, które ostatecznie pomogą nam znaleźć właściwe rozwiązanie.
Nie usłyszymy od niego krytyki, bo jest on świadom procesów uczenia się i faktu, że nieodłącznym tego elementem są napotykane trudności i popełniane błędy.
Zwykle pierwszymi mentorami są rodzice.
Jako dzieci nie zdajemy sobie z tego sprawy, a i sami rodzice często nie są tego świadomi. Warto pamiętać, że nigdy nie jest za późno i rozwijanie się w kompetencjach rodzicielskich to nieodzowny element naszego rozwoju.
Dziś jednak nie o rozwijaniu kompetencji rodzicielskich. Jednak kończąc ten wątek nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał, że oboje moi rodzice byli moimi mentorami w wielu kwestiach i w kilku są nimi do dzisiaj.
Każde z nich miało wielki wpływ na to kim dzisiaj jestem.
Dużą rolę odegrał także mój dziadek, którego umiejętności wynikające z doświadczeń i determinacji zachęcały mnie do działania. O tym kiedyś pisałem tutaj.
Później naszymi mentorami stają się nasi nauczyciele, szefowie, czy autorzy czytanych przez nas książek.
Dziś chcę skoncentrować Waszą uwagę na mentorach, którzy towarzyszą nam w pewnych momentach życia, a których nie ma już z nami. Może któraś ze wspomnianych przeze mnie osób zainspiruje także Was.
Kolejność nie ma znaczenia:
Dziadek Jan - człowiek orkiestra! Bezpośrednio i w przenośni. Potrafił zrobić radio ze starej słuchawki telefonu - takiego wiecie... starego. Lutował, spawał, skręcał i chyba nie było rzeczy, której nie potrafił naprawić, czy zrobić.
Cieszył się szacunkiem rodziny i sąsiadów. Wszystkiego nauczył się sam, bo w swojej edukacji szkolnej został na poziomie podstawówki. To wynik czasów, w jakich przyszło mu żyć.
Podglądałem co robił. Patrzyłem, jak naprawiał zegarki, stroił skrzypce, czy majsterkował. Buszowałem w jego narzędziach i próbowałem naśladować.
Uwielbiałem przeglądać sterty "Młodego Technika" - taki magazyn z przełomu lat 60/70 minionego wieku.
No i fotografia! Miał swój sprzęt do wywoływania zdjęć i wszystkie preparaty. Samych zdjęć też było wiele albumów. Gdzie to wszystko jest dzisiaj..? Sam nie wiem. Zastanawia mnie tylko fakt skąd w mojej głowie tyle obrazów.
Steve Jobs - człowiek legenda. Sposób, w jaki traktował współpracowników może wywoływać kontrowersje, ale kiedy wejdziemy na temat jego kreatywności i sposobu w jaki przeprowadzał prezentacje - nie ma mocnych! Ilość wyświetleń filmów na Youtube z jego udziałem idzie w miliony. Oglądamy i szukamy inspiracji. To człowiek, który bez wątpienia inspiruje i ciekawi. Każdy chciałby znać receptę na genialne prezentacje, które ujmują prostotą i zapadają w pamięć na długie lata!
Marek Aureliusz - Jego "Rozważania" są dziś jedną z często wymienianych pozycji, nie tylko w środowiskach osób zainteresowanych filozofią, czy rozwojem osobistym. Głębokie przemyślenia stoickiego filozofa są tak uniwersalne, że aż zaskakujące. Rzymski cesarz, za panowania którego cesarstwo nękały plagi, głód, rozruchy uliczne i wojny. Być może, to właśnie skłaniało go do licznych refleksji, które spisane przetrwały do naszych czasów.
I całe szczęście chce się zawołać. Jego filozofia, tak bardzo potrzebna w dzisiejszym, pędzącym świecie. Nasze zatracenie w konsumpcjonizmie, pogoń za pieniądzem i sławą studzone są lekturą stoików, wśród których Marek Aureliusz wydaje się najlepiej do nas trafiać.
Robin Williams - Niezliczone i niezapomniane role tego aktora są inspiracją nie tylko dla studentów szkół aktorskich. Znamy go głównie z komedii, ale jest wiele pięknych filmów, które wcale nie są śmieszne. Jeśli z jakiegoś powodu nie znacie za dobrze jego twórczości, to na prawdę macie co nadrabiać. Żeby trochę zdradzić swój gust filmowy podpowiem kilka tytułów, które koniecznie trzeba zobaczyć, żeby zrozumieć kunszt aktorski Robina Williamsa: Pani Doubtfire, Buntownik z wyboru, Stowarzyszenie umarłych poetów, Patch Adams, Nocny słuchacz i na koniec Między piekłem a niebem.
Jego nietuzinkowe role, to nie jedyny powód, dla którego wymieniłem go na liście osób, od których warto czerpać. Wspomniałem go także dlatego, że ludzie często nie są sobą - tak do końca. Pomimo zwracania uwagi na autentyczność, spójność i transparentność - nie dostrzegamy prawdy. Williams był człowiekiem uzależnionym, który podejmował walkę z nałogiem. Był z jednej strony człowiekiem sukcesu, a z drugiej jego ofiarą.
Przy okazji zachęcam do obejrzenia dokumentu (dostępny w języku polskim): https://www.spreaker.com/episode/19706197
Wojciech Młynarski - Pamiętam go głównie z jego mądrych i ponadczasowych tekstów piosenek. Jego sarkastyczne poczucie humoru i surowa poezja dobitnie oddają jego charakter. Jasne widzenie świata i wzmacnianie tego obrazu konkretnym tekstem, to umiejętność pożądana w dzisiejszych czasach. Nie powielanie półprawd i własnych nadinterpretacji, ale dosadne oddawanie prawdy w sposób zrozumiały dla szerokiego grona odbiorców.
Pokolenie ciut starsze od mojego zna także wiele szlagierów, które pozwoliły Panu Wojtkowi wyjść poza piosenkę autorską. Możecie nawet nie wiedzieć, że słuchacie piosenki autorstwa Młynarskiego. Takim przykładem jest genialna interpretacja w wykonaniu Darii Zawiałow piosenki "Jeszcze w zielone gramy" - https://www.youtube.com/watch?v=_al4F7y95Jo
Władysław Bartoszewski - człowiek światły i w pełni oddany swoim ideom i wzorcom. Więzień Auschwitz, żołnierz AK, publicysta, polityk. Człowiek z zasadami. Wystarczy choć pobieżnie zapoznać się z jego skróconą biografią, żeby chcieć zapoznać się z nią bardziej wnikliwie. Nawet takie pobieżne zapoznanie się z działalnością profesora Bartoszewskiego powoduje, że nawet osoba wybitnie uczona i zaangażowana w szereg szczytnych projektów, może poczuć się malutka i zawstydzona.
Władysław Bartoszewski jest autorem około 50 książek i blisko 1,5 tysiąca artykułów, z których większość dotyczy okupacji niemieckiej.
Większości społeczeństwa Profesor może kojarzyć się wyłącznie z działalnością polityczną, a to tylko fragment jego całej aktywności. Dla zainteresowanych - bez trudu kupicie książki autorstwa profesora i o profesorze, a także wiele wywiadów, takich jak ten przykładowy, który dla Was podłączyłem https://www.youtube.com/watch?v=zDpMOzFv1HI
Maria Czubaszek - jest kolejną osobą, która potwierdza pewną regułę. Smutną regułę, która powoduje, że doceniamy człowieka po śmierci. Mamy też tendencję do wybielania, a raczej do uwypuklania zalet i wybitnych dokonań. Pani Maria była kobietą o bardzo dużym dystansie do siebie. Ten dystans i satyra, a może szydera spowodowały, że zapadła w naszych sercach, jako drobna kobieta z dużym dystansem do życia i spraw ziemskich.
Dziś uwielbiamy ją cytować, a grupa "Fani Marii Czubaszek" na Facebook'u ma ponad 54 tyś fanów.
Jeden z moich ulubionych cytatów: "Mężczyzna jest jaki jest i nie ma co przy nim majstrować. Im szybciej kobieta to zrozumie, tym lepiej dla niej. I dla niego."
Niewiele osób wie, że Maria Czubaszek swojego czasu pisała teksty piosenek dla ówczesnych gwiazd polskiej muzyki, takich jak Ewa Bem, grupa VOX, czy Alibabki.
Osobiście cenię ją za trafne refleksje i dystans, którego często nam brakuje.
Parafrazując inne powiedzenie chciałoby się powiedzieć - móc nie musieć, tak bardzo jak muszę...
Każdy ma swojego mentora, a czasem i kilku mentorów.
Każdy ceni ich według swoich wartości i oczekiwań.
Tak jak młody padawan ma swojego mistrza Jedi, tak i my warto żebyśmy podążali za naszymi mentorami.
Pamiętajcie też, że tak jak śpiewał Grzegorz Markowski w piosence "Nie płacz Ewka" - "hej prorocy moi z gniewnych lat, obrastacie w tłuszcz". Chwilę szukałem tego fragmentu i on bardzo mi tu pasuje. Dla mnie to pięknie oddaje tę zmianę, którą przechodzimy przez życie. My się zmieniamy. Bywa, że zmieniają się nasze cele, czasem marzenia i ideały, a wraz z nimi zmieniają się nasi mentorzy...
#polskipodcast #rodk
view more